Kiedy człowiek przyzwyczai się do faktu iż w produkcji whisky słynie Szkocja, Irlandia i USA zaczyna szukać innych inspiracji, nie inaczej było w moim przypadku. Po poznaniu kilku flagowych butelek nadszedł u mnie czas aby sięgnąć po tajwańską butelkę Kavalana. Destylarnia podkreśla w swojej historii iż wybudowana została w 90 dni i pierwsze zalanie beczki miało miejsce 11 marca 2006 roku dokładnie o 15;30.
Warto wspomnieć iż oficjalna komunikacja marki, przekazuję nam iż swoje whisky produkuję wyłącznie ze słodu jęczmiennego, destylarnia posiada własną słodownie, sama wypala beczki, jednym słowem produkcją zajmuje się "od A do Z" (jest jedyną destylarnia whisky na Tajwanie, wiec w sumie nie miała by komu zlecić ;p no chyba że import zagraniczny, ale wtedy cena za butelkę by nie była tak przystępna).
Wśród portfolio marki nie doszukamy się Kavalanów z deklaracją wieku. Włodarze destylarni ze względu na klimat panujący w ich kraju, skrócili minimalny okres leżakowania do 2 lat. Nasz dzisiejszy bohater to destylat starzony w beczkach z amerykańskiego dębu, aczkolwiek nie ma określenia 'ex-burbon' co daje do myślenia iż mogą to być beczki pierwszego napełnienia. Następnie finiszowany jest w beczkach po portugalskim, rubinowym winie Porto. Na oficjalnej stronie pod notką smakową widnieje 5 złotych medali w najbardziej prestiżowych konkursach, co z jednej strony wskazuję na to iż Tajwańczycy mogą znać się na swojej robocie bardzo dobrze, a z drugiej strony wcześniej widząc złote medale w butelkach, których nie wspominam wyniośle..... obawy. Ale przygoda degustatora ma swoje wzloty i upad.... LEKCJE ;) Jak będzie dziś?
Będzie dobrze, bo ja taki mały oszukaniec jestem i Kavalana opisuję w momencie, kiedy został mi ostatni dram ;) Whisky wspominam bardzo dobrze jak i osoby, które goszczą u mnie na degustacjach mile się zaskakują. Jednak nie przeciągając polewam ostatni kieliszek, opisuję najbardziej dokładnie jak umiem i szukam nowej butelki do odkupienia ;)
Aromat: słodycz, maliny w czekoladzie, karmel, cukierki kukułki, minimalnie tematy kokosowe, alkohol świetnie ukryty
Smak: ciastka budyniowe z czekoladą, owocowa kwaskowość, delikatne nuty dębowe, imbir,
Finisz: przyjemnie owocowo słodki, powoli gasnący, średnio długi
Podsumowując: Kavalan jest przyjemny, łatwy w odbiorze i zarówno aromat ze smakiem są złożone. Grupa King Car zrobiła kawał dobrej roboty inwestując i rozbudowując jedyną destylarnie w kraju. Whisky z Tajwanu mogła by się szczycić jako dobro narodowe tak samo jak wielkie szkockie destylarnie. Ja osobiście na pewno z czasem odkupię swój egzemplarz Concertmastera jak i z wielką chęcią poznam pozostałe pozycje z portfolio.
