wtorek, 29 marca 2022

Kavalan Concertmaster Port Cask Finish

 Kiedy człowiek przyzwyczai się do faktu iż w produkcji whisky słynie Szkocja, Irlandia i USA zaczyna szukać innych inspiracji, nie inaczej było w moim przypadku. Po poznaniu kilku flagowych butelek nadszedł u mnie czas aby sięgnąć po tajwańską butelkę Kavalana. Destylarnia podkreśla w swojej historii iż wybudowana została w 90 dni i pierwsze zalanie beczki miało miejsce 11 marca 2006 roku dokładnie o 15;30. 

Warto wspomnieć iż oficjalna komunikacja marki, przekazuję nam iż swoje whisky produkuję wyłącznie ze słodu jęczmiennego, destylarnia posiada własną słodownie, sama wypala beczki, jednym słowem produkcją zajmuje się "od A do Z" (jest jedyną destylarnia whisky na Tajwanie, wiec w sumie nie miała by komu zlecić ;p no chyba że import zagraniczny, ale wtedy cena za butelkę by nie była tak przystępna).

Wśród portfolio marki nie doszukamy się Kavalanów z deklaracją wieku. Włodarze destylarni ze względu na klimat panujący w ich kraju, skrócili minimalny okres leżakowania do 2 lat. Nasz dzisiejszy bohater to destylat starzony w beczkach z amerykańskiego dębu, aczkolwiek nie ma określenia 'ex-burbon' co daje do myślenia iż mogą to być beczki pierwszego napełnienia.  Następnie finiszowany jest w beczkach po portugalskim, rubinowym winie Porto. Na oficjalnej stronie pod notką smakową widnieje 5 złotych medali w najbardziej prestiżowych konkursach, co z jednej strony wskazuję na to iż Tajwańczycy mogą znać się na swojej robocie bardzo dobrze, a z drugiej strony wcześniej widząc złote medale w butelkach, których nie wspominam wyniośle..... obawy. Ale przygoda degustatora ma swoje wzloty i upad.... LEKCJE ;) Jak będzie dziś? 





Będzie dobrze, bo ja taki mały oszukaniec jestem i Kavalana opisuję w momencie, kiedy został mi ostatni dram ;) Whisky wspominam bardzo dobrze jak i osoby, które goszczą u mnie na degustacjach mile się zaskakują. Jednak nie przeciągając polewam ostatni kieliszek,  opisuję najbardziej dokładnie jak umiem i szukam nowej butelki do odkupienia ;)

Aromat: słodycz, maliny w czekoladzie, karmel, cukierki kukułki, minimalnie tematy kokosowe, alkohol świetnie ukryty

Smak: ciastka budyniowe z czekoladą, owocowa kwaskowość, delikatne nuty dębowe, imbir, 

Finisz: przyjemnie owocowo słodki, powoli gasnący, średnio długi


Podsumowując: Kavalan jest przyjemny, łatwy w odbiorze i zarówno aromat ze smakiem są złożone. Grupa King Car zrobiła kawał dobrej roboty inwestując i rozbudowując jedyną destylarnie w kraju. Whisky z Tajwanu mogła by się szczycić jako dobro narodowe tak samo jak wielkie szkockie destylarnie. Ja osobiście na pewno z czasem odkupię swój egzemplarz Concertmastera jak i z wielką chęcią poznam pozostałe pozycje z portfolio. 

 



wtorek, 15 marca 2022

Jack Daniel's No. 7 vs Gentleman Jack

 Globalna marka znana praktycznie wszędzie, podstawowy Jack sprzedaję się w ilości ponad 150mln butelek rocznie do około 130 krajów. I nie oszukujmy się, w każdym barze/ restauracji, sklepie sprzedającym alkohol i na stacjach benzynowych jest dostępny. Chociaż Jack Daniel's spełnia wszystkie wymogi do nazwania go Burbonem to poprzez filtrowanie węglem z klonu cukrowego przed zalaniem do beczek zyskuję nowe miano Tennessee Whiskey. Wszystkie trzy ogólnodostępne warianty Jacka produkowane są z tego samego destylatu, różnica między Gentlemanem a No.7 nie wynika też z różnicy w czasie leżakowania lecz z tego iż wyższa wersja jest przed rozlaniem ponownie poddana filtracji węglem, czy ten proces zagra kluczową role zaraz sprawdzę.


No. 7

Aromat: kukurydziany, słodki, alkoholowy, waniliowy 

Smak: Dębowy, słodki, alkohol uderza w stopniu umiarkowanym 

Finisz: krótki, słodki, alkoholowy pazur zostaję z nami do końca


Nie jest to wybitne whiskey, chociaż pamiętam iż na początku mojej przygody z alkoholami stawiałem go na piedestale a w połączeniu z colą opijałem się go w ilości wykraczającej poza kanony degustacyjne ;) Nigdy nie miałem się za co przyczepić do niego, więc określenie "stary dobry Jack, który trzyma standardy od zawsze" będzie pasował do niego najlepiej.



Gentleman Jack

Aromat: W porównaniu do podstawy aromat jest o wiele mniej intensywny. Alkoholowość również jest bardziej zamaskowana. Wszystkie aromaty z podstawy są do odkrycia, ale nosem trzeba się dobrze naszukać, bo nie są tak oczywiste.

Smak:  Słodycz kukurydziana, lekki pazurek alkoholowy, wanilia, minimalna lakierowość.

Finisz: krótki, przyjemny, lekko pestkowy


Gentleman'a w swojej świadomej kolekcji mam już drugą butelkę. Pierwsza miała dodatkowy liścik, w którym podkreślała lekkość w odbiorze zarówno w aromacie jak i smaku oraz właśnie czytając (tłumacząc) w pełni się zgodziłem z listem. Łagodność uzyskana z podwójnej filtracji świetnie oswaja z piciem trunków wysokoprocentowych bez rozcieńczania. 


Moim skromnym zdaniem wersja podstawowa jest i będzie mainstremowym alkoholem, do końca świata i jeden dzień dłużej, ale jak najbardziej opłaca się dołożyć kilka złotych aby cieszyć się przymilnością wersji Gentleman. Może nie oferuje on większej złożoności i intensywności, jednak na pewno więcej będzie w stanie zwerbować ludzi do degustacji.    

środa, 2 marca 2022

Żabka też ma swoje Whisky Grey Scottish FOX

 Idąc nurtem 'marketowych króli', nie mogłem oprzeć się przy ostatniej wizycie w Żabce, aby nie zakupić whisky mieszanej na zlecenie właśnie tej sieci sklepów. O ile bohaterzy poprzednio mając walczyć o pijalność to Tesco Special Reserve nawet mi smakował jednak i tak uważam, że trunki tego pokroju wartość degustacyjną mają słabą.  Obfita półka budżetowych blended whisky bardziej zaspokaja ciekawość niż wnosi coś nowego. Nie raz obiecywałem sobie, że ukierunkowuję się bardziej w stronę maltów i za poprawę swojego postanowienia uznałem iż czas przestać się okłamywać i już tego sobie nie obiecuję ;)


Ludzi odpowiedzialnych za stworzenie Grey Scottish Fox'a pochwalić muszę w pierwszej kolejności za kształt i szatę graficzną butelki. Nie mi pierwszemu i nie ostatniemu kojarzyć się będzie z whisky Old Pultney, który wspomnieniami szale przechyla w pozytywną stronę a kolorystyka w stylu "złote, ale skromne" rysuje grymas twarzy ku serdecznemu uśmiechowi. 

Komunikaty na etykiecie standardowe jak na blendy ekonomiczne, zapewniają nas iż whisky ta jest "Perfect Harmony of  taste and aroma....", który producent napisze szczerą notkę przy trunkach tego pokroju typu "fundusze przeznaczone na tą whisky, pozwoliły nam poza spełnieniem  warunków prawnych aby whisky nazywała się szkocką, na uzyskanie pijalności w stopniu dobrym". 

Jednak cieszę się iż etykieta nie jest ozdobiona złotymi medalami a w granicach normy lekko tylko przechwalona ;). Kontretykieta już z nami komunikuje się mniej wyniośle, producent sugeruje w pierwszej kolejności iż nasza inwestycja około czterdziestu złotowa najlepiej smakuje w drinkach, a dopiero w drugiej kolejności solo, bądź z dodatkiem małej ilości zimnej wody. 



Ja będę odważny i zbadam ten smak i aromat solo:

Nos: Alkohol wybija się w pierwszej kolejności, lekka słodycz, lekka dębowość, poziom aromatu raczej mało lotny i skomplikowany.

Smak: mocno alkoholowy w pierwszym uderzeniu, które jednak nie trwa długo i jest wynagradzane cukierkową słodyczą, biszkoptowością oraz minimalnym mlecznym posmakiem zahaczającym o nutkę pestek z winogron.

Finisz: przyjemny, pestkowy, słodkawy, podchodzący pod średnią długość 


Całkowity balans tej whisky stawiam na plus, aromat nie zachwycił, ale smak i finisz przy tej cenie jest zadowalający. Jeśli spotkanie wśród znajomych wyjdzie poza limit degustacyjny Grey Scottish Fox'em możemy się ratować i imprezować spokojnie ;) 


Dla wytrwałych czytelników, którzy zawsze... albo chociaż często zostają na blogu, czytając moje wpisy do końca przedstawiam mój ranking blendów marketowo-żabkowych:

1. Tesco Special Reserve - pijalny, przyjemny, słodkawy 

2. Grey Scottish Fox - pijalny, aromat nie powala, ale smakiem się broni

3.  Queen Margot - tutaj raczej posiłkował bym się lodem i colą

4. Golden Loch - bez coli nie podchodź! Osobiście jeśli bym wiedział, że nie urażę gospodarza abstynencją wybrał bym abstynencję bądź inny alkohol.  




Cardhu 12 Babska whisky?

 Jak szczupak jest królem wód, tak Johny Walkers jest królem blendów. A właśnie nasza dzisiejsza bohaterka w głównej mierze jest "esenc...