Relacja prawie na żywo! Dziś kupiona, dziś spróbowana i smak mnie zagnał do pisania.
Propozycja dymnej whisky spoza Islay? Gdzie z założenia whiskey irlandzkie są delikatniejsze. Musiałem w to wejść, spróbować... Inaczej bym mógł mieć problemy ze snem, iż taki miszmasz mógł mnie ominąć.
Ta Connemara jest bardzo dalekim irlandzkim krewnym swoich dymnych braci i sióstr ze Szkocji, pewnie dlatego nie jest tak częstym gościem na naszych marketowych półkach, grupach internetowych i na językach.
Butelka i opakowanie trzyma poziom, cena nie wywołuję zakłopotania. Chęć podjęcia eksperymentu zmieszania dwóch światów, pakuję butelkę do koszyka sklepowego. A co w domu po otwarciu? Już opisuję:
Aromat: owocowy, słodki, lekko miodowy, subtelny powiew dymu
Smak: tutaj dym wychodzi przed szereg, nie jest to dym powalający, a raczej lekki, rześki, ale zdecydowany, w drugiej kolejności wyczuwalna gorzka czekolada przeplatana z korzennością i delikatną pieprznością
Finisz: krótki, przyjemnie gasnący, zachęcający do dalszej konsumpcji
Podsumowując Connemara jest świetnym zaproszeniem do wgłębienia się w tematy palonego torfu dla początkujących. Posmak nawiązuje do stolicy dymnych whisky szkockich, ale jak dla mnie za szybko opuszcza kubki smakowe. Eksperyment połączenia dymności, której nie trzeba szukać z lupą, jak to było w dymnej wersji Grands'a, z łagodnością oraz pijalnością irlandzkich whiskey ocenił bym na 4+ biorąc też pod uwagę cenę butelki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz