Zainspirowany pytaniem czytelnika, dziś przeprowadzę analizę nad jednym z najpopularniejszych blended whisky w Polsce. Ballantine's znany od czasów PRL, wspomniany w paru polskich filmach i okrzyknięty "Najlepszą whisky na świecie", co prawda zaraz za wypowiedzianym zdaniem aktorzy podkreślają komiczność sceny. Ballantine's jest własnością koncernu Pernod-Ricard, który pod swoimi skrzydłami trzyma same flagowe marki np: Jameson i The Glenlivet, Malibu. Cena za podstawową wersje 3 letniego blendu nie budzi wrażenia wyniosłości trunku, a może Ballantine's jest już na tyle zananą marką, że nie trzeba inwestować "wielkiej kasy" na reklamę co przekłada się na przystępną cenę... No cóż zaraz będzie mi dane sprawdzić ;)
Nos: na pierwszym planie zbożowość przyprawiona o lekką owocowość, aromat prosty - nie złożony, alkoholowość na przyzwoitym (nie rażącym) poziomie, odrobina słodyczy.
Smak: w pierwszej kolejności uderza posmak drewna, aby po chwili podzielić się domieszką zielonego jabłka powoli wzbogacając się o słodkie akcenty. Smaki nie są na tyle oczywiste aby od razu nas atakowały intensywnością, ale na pochwałę zasługuję fakt iż przy budżetowej pozycji bardzo przyjemnie ukryta jest alkoholowość.
Finisz: miły, pestkowy (podobny do smaku rozgryzionej pestki z jabłka), średnio długi - co w blendach jest dobrą oceną.
W ramach podsumowania pierwszą myślą jaka mi przychodzi do głowy to grzeczność w/w alkoholu. "Balantyna" nie atakuję nas alkoholowym uderzeniem w smaku i aromacie, być może ceną za to jest brak intensywności i konkretnego nakierowania. Nie jest to pozycja, która może rzucić w dalsze rozwijanie pasji młodego degustatora a raczej przyjemnym i niezobowiązującym alkoholem do umilenia sobie wieczoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz