Z własnego doświadczenia wiem, że uzupełniając kolekcje po wariantach podstawowych, nadchodzi czas kiedy dajemy szanse opcjom rozszerzonym. Dziś postanowiłem sprawdzić ile więcej dobroci w stosunku do wersji podstawowej zaoferuje mi Jim Beam Black Extra Aged.
Podstawowej wersji skoro trafiłeś na ten blog, chyba nie muszę opisywać. Podobnie jak smaku coli, do której nasza legenda się nadaje wyśmienicie. Na oficjalnej stronie producenta znajdziemy mnóstwo przepisów na drinki, więc nie polecał bym walczyć z tym iż czasami dobrze mieć przy odkrywaniu nowych smaków w pogotowiu: lód, sok, colę bądź inny mikser, którym możemy przykryć alkoholowość i cieszyć się przyjemnym smakiem, zamiast konserwatywnie wszystko pić "na czysto".....
No chyba, że chcemy porównać, to i przyznam się iż mogłem mniej polać do kieliszków na zdjęciu, bo degustacje może szlak trafić i zacznie się impreza... a wtedy wszystko może się okazać dobre :)
To po przydługim wstępie zacznę w końcu porównywać...
Nos: mniej słodyczy, alkoholowość nie uderza tak bardzo mimo, iż trunek jest 3% mocniejszy, bardziej wyczuwalna dębowość oraz lekka wanilia
Usta: no tutaj 3% różnica mocniej uderza nasze kubki smakowe, po przełknięciu przy pierwszym wdechu zaznałem chwilki lekkiej owocowości, którą za chwilę przykrył alkohol, później wyraźna gorzka czekolada i ciemna nuta wanilii
Finisz: wyraźnie dłuższy, wyrazisty można by rzec, że bardziej charakterny, raczej dębowo-waniliowy z gorzką czekoladą niż wanilia-słodycz jak w podstawie
W tym momencie daleki jestem od werdyktu czy polecił bym pić "solo" czy w drinkach. Spodziewałem się większej pijalności, bardziej ukrytego alkoholu i wzbogacenia aromatów (jak w np.: JD Gentelman), a dopiero finisz ujawnił co dodaje "extra leżakowanie". Ale z drugiej strony może jako nie taki jeszcze znawca a początkujący nie wyczułem tego co powinienem wyczuć. Wiec postanawiam zarządzić dogrywkę w kategorii, w której moim zdaniem JB jest pionierem, czyli w mikserze z colą.
Ku mojemu zdziwieniu po odmierzeniu tej samej ilości miksera aromat pozostał na tym samym poziomie, w smaku tracimy na słodyczy kosztem gorzkiej czekolady, a smak, który z nami zostaje dłuższą chwile opiewa w większą alkoholowość.
Podsumowując uważam, że opcja Black Extra Aged bardziej dedykowana jest dla osób, którym znudził się słodki smak wersji podstawowej, a pić chcą dalej Jim Beam'a. Jeżeli patrząc okiem konsumenta, który "Legendy" używa do drinków, to dalej kłaniał bym się ku podstawie ceniąc sobie bardziej smak i pijalność niż zawartość alkoholu w trunku. Jeżeli chciałbym pić dalej Jim Beam'a idąc tropem pijalności bardziej bym celował w opcje likierów z whiskey typu Jim Beam Apple albo Jim Beam Honey lub został wierny podstawowej wersji.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz