Długo się opierałem przed recenzją a nawet zakupem tej whisky, która samą nazwą próbuje komunikować, że jest trunkiem reprezentującym Szkocje. Uważałem, że jeszcze sporo "podstawek" muszę poznać, aby zabrać się do opisywania takich pozycji jak: Glen Scotia, Ardbeg, Lagavulin, Macallan czy reprezentantów zza oceanu jak: Blantons lub Woodford Reserve. Jednak dziś tu jestem, obok mnie stoi już otwarta 15-latka, którą dostałem od znajomych z pracy. Z tego miejsca chcę pozdrowić i podziękować za prezent oraz za porządnego kopa motywacyjnego aby iść wyżej i pisać o coraz dostojniejszych pozycjach.
Rok założenia: 1832
Obecny właściciel: Loch Lomond Distillery Co
Status destylarni: czynna
Moc alkoholu: 46%
Cena: od ok. 230zł do 300zł (rok 2021)
Sama destylarnia zmieniała bardzo często właścicieli, jak podaje wikipedia jest wystawiona na sprzedaż i ciekaw jestem, który koncern w obecnej popularności whisky, skusi się na ten kąsek. Marka jak i sam wygląd butelki wraz z kartonikiem podpowiada iż "wchodzimy na salony". Na kontretykiecie producent komunikuję nam, że whisky nie jest filtrowana na zimno ;) a strona internetowa destylarni jest profesjonalnie wykonana i zachęca nas do poznania historii jak i "słowa na niedziele ;)" od Master Destilera. Pan Iain McAlister, który jak to opisuje na stronie jest dumny ze swojej pracy co widać też na zdjęciach. I ja to kupuję, bo jeżeli ktoś wie, że zrobił kawał dobrej roboty, nie stroni od pokazywania swojego wizerunku.
W 2016 roku Glen Scotia 15 Y.O zdobyła złoto jako najlepsza whisky z Campbeltown tutaj link
Dobrze, teraz sprawdźmy co sama whisky ma do zaoferowania ;)
Aromat: owocowy, lekko kwaskowaty, intensywny, tematy waniliowe i "burbonowe" gdzieś daleko z tyłu, osoba pijąca w ciemno mogła by pomylić z "double caskiem"
Smak: owocowo-gorzki, mocny (46% daje we znaki), drzewny, lekkie toffi
Finisz: bardzo długi, przyjemny, gorzki, powoli gasnący i pozostawiający słodką-owocowość (ciemne winogrona)
Podsumowując Glen Scotia nie jest łatwą pozycją w klasyfikacji typu: dobre/niedobre. Także nie powinna być podawana osobom zaczynającym przygodę z whisky. Sam nie wiem czy roczne doświadczenie pozwala mi wyczuć cały kunszt. Jest to pozycja zjawiskowa czy w aromacie, pochylając się nad kieliszkiem zastanawiam się jak nazwać zapachy, na języku też przedstawienie sponsorowane przez Glen Scotia przy luźnym porównaniu należało by do kina akcji. Finisz jest zaskakujący i nie tylko jeśli chodzi o długość, ale także zróżnicowanie smaków.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz