Butelkę tę złowiłem przypadkowo w swoim lokalnym sklepiku, przyciągnęła mnie niezwykle wesoła etykieta. Z informacji w sieci wyczytałem iż jest to bardzo popularna whiskey w Irlandii, coraz popularniejsza w Polsce... Szkoda, że w marketach, na grupach tematycznych jej jeszcze nie spotkałem.
Popularność Paddy jak zdołałem ustalić wynika z szczodrego rozdawania próbek przez handlowca z Cork Destilers. Mianowicie Paddy Flaherty's miał zwyczaj postawić wszystkim gościom w pubie kolejkę whiskey, którą reprezentuje dzięki temu zabiegowi ludzie zaczęli kojarzyć daną butelkę z Paddym i z biegiem czasu sama destylarnia tak nazwała ową butelkę by oddać hołd wysłannikowi.
Strona internetowa paddywhiskey.com daje ogromnego plusa całej oprawie degustacji. Jeszcze nie próbowałem a już jestem pozytywnie do Paddego nastawiony.... No cóż czas sprawdzić czym ugości nas 3-krotnie destylowany Irlandzki destylat w kolorowej butelce:
Nos: Niezbyt lotny, lekko alkoholowy, ale nie odtrącający, po chwili znajdujemy toffi, orzechy, tematy drzewne, odrobinka miodu
Smak: Delikatny, słodki, lekka dębowa alkoholowość, może lekko przepalana
Finisz: Długi jak na whiskey mieszaną, drewniany, lekko gorzki, przyprawowy
Zaraz po wypiciu połowy drama i braku odruchu sięgnięcia po cole, postanowiłem skonfrontować ją z Tullamore D.E.W i ku mojemu zdziwieniu Paddy wygrywa pijalnością, co stawia ją w pozycji lidera whiskey zapraszających do wgłębienia się w tematy degustacyjne, i to za niewielką cenę!
Podsumowując pozycjonowanie Paddy mianem whiskey lekkiej, świeżej i łatwo pijalnej jest moim zdaniem dobrym posunięciem. Jest to świetna odpowiedź na alkohole imprezowe, gdzie nie stawiamy na złożoność smaków a na dobrą zabawę bez grymasu spowodowanego alkoholowością.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz