Siedząc na urlopie i szukając tematu do wpisu na blogu, dziś odkryłem, że jestem posiadaczem całkiem fajnej kolekcji butelek Irlandzkiej whiskey (czytaj dalej whisky) Tullamore D.E.W.. Nie powiem, wcześniej miałem lekką blokadę przed opisywaniem Irlandczyków, bo z reguły są to propozycje z bardzo dobrą pijalnością lecz jeśli chodzi o różnorodność smaków wypadają raczej skromnie.
Dziś sprawdzę czy bazując na podstawowym wypuście Tullamore D.E.W warto pochylić się nad wersjami droższymi (wersja 12 letnia oraz wersja Single malt) bądź raczej udać się w strone liquer'ów na bazie whiskey ze stajni Tullamore.
Pragnę dodać iż porównania cenowe aby zachowały swój wydźwięk i pozostały ponad czasowe należy traktować jako proporcje między kwotami. Wiadomo czasy są różne, ceny za alkohol się zmieniają i zazwyczaj rosną czy to z racji inflacji tudzież popytu na poszczególne wypusty. Chociaż niedawno zauważyłem zbyt dużą wycenę za "Lagę 16" na moim lokalnym rynku w kwocie 400 zł za 0,7L, na półce stały 2 sztuki i stanąłem przed dylematem czy ten pik do góry wiąże się z większym popytem niż moce produkcyjne destylarni, które opisałem tutaj, być może cena przed świętami i remanentami trochę zostanie poddana korekcie, bo wiadomo kiedy Lagavulin w barku się kończy raczej należy go odkupić prędzej czy później. Finalnie wycena "Lagi" została poprawiona do 260 zł i automatycznie jedna butelka z półki sklepowej zniknęła i pojawiła się u mnie na zapasie ;)
Dobra, po wprowadzeniu zacznę porównania od podstawowego wypustu Tullamore, z którym znamy się już od jakiejś prawie całej zdegustowanej flaszki (a nie przepraszam, to już druga butelka, co w wypadku blended whisky znaczy już o niej dobrze ), Tullamore z zieloną etykietą z tego co pamiętam kupiłem nie dalej niż 30-ta butelka zasilająca barek, blend ten długo miał przypiętą etykietę whisky najlżej pijalnej z całej kolekcji, którą z dumą broniła aby po roku przekazać to osiągnięcie na rzecz innego Irlanczyka Paddy
Sama komunikacja Marki i notka degustacyjna producenta informuje nas "Trzykrotnie destylowana* Irlandzka whiskey znana ze swojej wyjątkowej łagodności i unikalnego charakteru"
Cena za butelkę to 73 zł (wg. dom whisky, grudzień 2022r.)
Nos: delikatny aromat dębowy, alkohol dobrze ukryty (jak na blend w tej cenie), minimalna karmelowa słodycz, aromat sam w sobie raczej skromny, ale przyjemny
Smak: lekka-przyjemna dębowa pieprzność, która szybko daje podpisać listę karmelkowo-waniliowym cukierkom, symboliczne nuty gałązek owocowych- pestek z jabłek
Finisz: symboliczny dębowy, jabłkowo-gałązkowy, minimalnie słodki
Podsumowując: "Podstawka" jest bezpieczną whisky jeśli chcesz nowicjuszowi podać alkohol w kieliszku degustacyjnym mając pewność, że gościa raczej nie otrząśnie, nie jest też blendem wybitnym, zabierającym smakiem w wielką przygodę, za tę cenę jest po prostu OK
Kolejną odsłoną Irlandczyka jest wersja liquieru na bazie Tulamore D.E.W. Honey. O ile dobrze kojarzę takie doświadczenia zapoczątkowali Amerykanie ze swoimi burbonami. Osobiście uważam, że takie likierowanie whiskey to sztuczka, która ma zachęcić amatorów lżejszych alkoholi do wejścia w świat whisky/ey, dla mnie to trochę jak nauka pływania w wannie. Moim zdaniem jeśli chcesz poznać jakąś dziedzinę to należy do niej wejść pewnym krokiem dźwigając wszelakie konsekwencje jak i korzyści.
Ale dobrze, sprawdzę jak w porównaniu wypadnie likierek.
Cena: 76 zł (wg. dom whisky, grudzień 2022r.)
Nos: aromat praktycznie taki sam jak w wersji podstawowej, nosem trzeba szukać tego miodu, za to alkoholowość wyeliminowana praktycznie do zera
Smak: pierwsza uderza miodowa ulepkowość, która dosyć sprytnie przechodzi w woskowość zahaczając o dębowość i minimalną trawiastość. Teraz przy porównaniu odbieram tę pozycję lepiej niż kiedyś (może lekkie utlenienie w barku jej służy)
Finisz: przeminął szybko niczym lata młodości
Podsumowując: To nie ma co kotów rwać nad tą pozycją, pamiętałem ją gorzej teraz wyszła lepiej. Werdykt sam mnie zdziwił ;) Jednak swoje stanowisko odnośnie półśrodków zachowuje lecz bojkotować ludzi z innym poglądem nie będę.
Dobrze jak cena "Lagi" uległa korekcie tak i ja zmuszony jestem podzielić porównanie mojej kolekcji na dwie części (głównie z tej racji iż chciałem dać odpocząć aparatowi pomiarowemu z uwagi na "słaby łeb" plus poszedłem procentami w dół co podwaja efekt ). W następnym wpisie do porównania dodam wersje 12 letnią oraz TULLAMORE D.E.W Single Malt.